Zimna wojna- historia miłości z wojną w tle.

0
(0)

Zimna wojna to melodramat w reżyserii Pawła Pawlikowskiego, którego premiera odbyła się w 2018 roku. Reżysera kojarzyć możemy choćby z filmu Ida, który również odbił się głośnym echem. Co ciekawe, Zimna wojna zajmuje specjalne miejsce w sercu Pawlikowskiego i nie chodzi tu bynajmniej o sukces jaki odniósł film, choć nie można mu go odmówić. Ma bowiem podłoże osobiste. Fabuła Zimnej wojny opiera się na historii jego rodziców. Paweł jako małe jeszcze dziecko mocno uczestniczył w tej skomplikowanej relacji i nawet szczegóły zapadły mu niezwykle w pamięć. Towarzyszył rodzicom w ciągłych przeprowadzkach, co wpłynęło również na samo postrzeganie kraju ojczystego. Wszystkie emocje, które zebrały się w tych latach oddał znakomicie w swoim filmie, co uczyniło go tym bardziej emocjonującym, jeśli wiemy o tym, że opowiada prawdziwą historię.

Streszczenie fabuły.

Zimna wojna opowiada o czasach tuż po II Wojnie Światowej.  Główni bohaterowie to Wiktor Barski, w którego wciela się legendarny już wręcz Tomasz Kot i Joanna Kulig. Fabuła opiera się głównie na ich rozterkach- spotkaniach, rozstaniach, powrotach. Nie jest to łatwa relacja, wręcz przeciwnie. Jest książkowym przykładem trudnej relacji. Choć oczywiście wszystko rozgrywa się na tle wydarzeń politycznych i historycznych, to zimna wojna jest tu mocną metaforą. W tym przypadku chodzi nie o historyczną Zimną Wojnę, lecz relację kochanków. Miłość utożsamiana tu z wojną jest analogią do zachowań partnerów, którzy na zmianę oddalają się od siebie i przyciągają na powrót, nie mogąc bez siebie funkcjonować. Kochają się, to pewne, lecz nie ma między nimi zaufania. Wszystko to odbywa się na nostalgicznym tle powojennej Polski. Akcja dzieje się również w Paryżu, Berlinie i Jugosławii, gdzie widzimy ciągłą migrację, o której wspomina Pawlikowski. 

Odbiór filmu.

Choć Zimna wojna zapisała się w pamięci odbiorców, zyskała uznanie a nawet została wielokrotnie nagrodzona, nie zaimponowała szerszej publiczności tak mocno jak inne produkcje reżysera. Nie umywa się sukcesami do Idy z 2013 roku. Być może jest to wina bardzo subiektywnego przedstawienia historii, która o ile znalazła zrozumienie u polskiej mentalności, tak była niezbyt zrozumiała dla zagranicznych widzów, którzy z naszą historią są już mniej związani. Faktycznie, gdyby odjąć element poczucia tożsamości narodowej z bohaterami, to film prawdopodobnie staje się kolejnym, schematycznym romansem. Nie odejmuje mu to w żadnym razie wartości i wciąż jest pozycją obowiązkową, jeśli chodzi o polską kinematografię.

Jak przydatny był ten artykuł ?

Kliknij na gwiazdki i oceń artykuł

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Bądź pierwszy i oceń artykuł