Marian Dziędziel to kolejny po Arkadiuszu Jakubiku aktor, który zawdzięcza dużo w swojej karierze reżyserowi Wojciechowi Smarzowskiemu. Smarzowski ma osobliwą umiejętność do wydobywania talentu dramatycznego z aktorów, którzy na co dzień go nie przejawiali. Role Dziędziela są często drugoplanowe, jednak każdą z nich potrafi zaskoczyć widza.
Marian Dziędziel filmy
Przez większość swojej kariery był aktorem teatralnym. Pracował głównie w teatrze Juliusza Słowackiego w Krakowie. Aktor długo czekał na zdobycie rozpoznawalności ponieważ przełom w jego karierze nastąpił dopiero po Weselu Smarzowskiego w 2004 roku. Marian Dziędziel przekroczył wtedy 57 lat!. Ciekawostką jest, że rola ta była specjalnie napisana dla aktora zatem sukces był prawie murowany. Z pewnością jednak warto było czekać bo aktor regularnie otrzymuje ciekawe propozycje. Cały czas jest aktywny zawodowo i nic nie zapowiada jego rychlej emerytury. Oprócz „Wesela” może poszczycić się wieloma dramatycznymi rolami jak w „Domu złym”, „Piąta” góra, wielokrotnie nagradzany dramat obyczajowy „Moje córki krowy” czy poruszający film o alkoholizmie i depresji „Pod mocnym aniołem”. Produkcje, w których występuje zmuszają do myślenia, głęboko dotykają każdego człowieka. Seans z Dziędzielem to często gwarantowane katharsis.
Marian Dziędziel żona, dzieci
Marian Dziędziel musiał się zmierzyć z osobistą tragedią życiową jaką była choroba i śmierć żony Haliny Wyrodek. Gwiazda kabaretu „Pod baranami” po długiej chorobie nowotworowej odeszła w 2008 roku. Aktorka spoczęła w rodzinnym grobowcu w Olkuszu. Marian Dziędziel ma dwie córki z tego małżeństwa – Joannę i Agnieszkę. Mimo, że pożegnał żonę ponad dekadę temu to nigdy nie widziano aktora z inną kobietą. Marian kocha jeździć na ryby, wzruszać się na filmach i śpiewać podczas jazdy samochodem. O sobie mówi skromnie :zwykły aktorzyna”, mimo że jest utytułowanym aktorem.
Marian Dziędziel mlodość
Aktor urodził się w 1947 roku na Śląsku z niewielkiej miejscowości Gołkowice. Nie potrafi określić dokładnie popchnęło go do wybory zawodu aktora. Może przekora bo rówieśnicy dokuczali mu z powodu akcentu? Może fakt, że z Gołkowic do tej pory nie pochodził nikt sławny? Dziędziel twierdzi, że nie pamięta i czasem sam się nad tym zastanawia. Swego czasu tabloidy donosiły, że aktor w młodości był o krok od zostania księdzem. Jak się okazało bywał co prawda w seminarium lecz tylko jako pracownik i nigdy nie rozważał tej ścieżki kariery. I bardzo dobrze dla nas widzów.